Wydarzenia

Blog Conference Poznań. I ja tam byłam!

8 lipca 2015

Trzy dni temu wróciłam z Blog Conference Poznań. Mam wielką potrzebę, aby coś na ten temat napisać. Ale to nie będzie relacja o tym jaką merytoryczną wiedzę wyniosłam. Owszem, wyniosłam – ale rzetelne i bogate sprawozdania z prelekcji znajdziecie na bardziej branżowych blogach. Dzisiaj kilka moich subiektywnych wrażeń, opinii i dobrych poznańskich doznań.

O organizacji słów kilka

Zacznę od tego, że po raz pierwszy wzięłam udział w tak dużej blogowej imprezie. A że na organizacji eventów swojego czasu zęby zjadłam, to się wypowiem. Ogromne chapeau bas dla organizatorów, głównie Elwiry i Ilony. To była ich pierwsza konferencja, ale zorganizowana z wielkim rozmachem, a równocześnie wielką dbałością o szczegóły. Kobiety to potrafią! I jeśli nawet były jakieś niedociągnięcia, to zupełnie niezauważalne. O ile sama impreza wprawiona w ruch, toczy się już niejako siłą rozpędu, o tyle wspomnieć należy o perfekcyjnej, spójnej i kreatywnej komunikacji social media przed i w trakcie konferencji. I nie mówię tak tylko dlatego, że udało mi się wygrać cudny zegarek Aparat w jednym konkursie (no, może troszkę) 🙂 Zebranie na jednej imprezie tylu znakomitych prelegentów, sponsorów, atrakcji, zdecydowanie zasługuje na docenienie.  Dlatego tak przykrym obrazkiem był widok kilkudziesięciu (!!!) nieodebranych identyfikatorów na imprezę. Identyfikatorów, które miały trafić do osób, które zrezygnowały, ale nie anulowały swojego przyjazdu na konferencję. Rozumiem, że może wypaść przypadek losowy…ale kilkadziesiąt? Tak się nie robi. I tu już nie chodzi tylko o to, że na liście rezerwowej czekały osoby, które były gotowe przyjechać, a były po prostu zablokowane. Przy takich wydarzeniach ogarnięcie liczby uczestników jest po prostu z wielu względów bardzo istotne. To taka nasza przykra narodowa cecha. Jak coś jest bezpłatne, to się po prostu tego nie szanuje. Poza tym było szalenie interesująco. Wyjechałam z pełną głową refleksji, świeżego spojrzenia na to co robię i mocą inspiracji. Za to i za wiele innych rzecz – dziękuję! 🙂

Quo vadis blogerze?

Wszystkich wystąpień wysłuchałam z dużą uwagą i zainteresowaniem. Tak to po prostu już jest, gdy jedziesz na event, który całkowicie odpowiada realizowanej przez Ciebie pasji. W którym wypowiadają się najlepsi eksperci w swej dziedzinie. Chłonie się każde słowo, przetwarza, przedyskutowuje, wyciąga wnioski… Z wielu prelekcji wyłaniała się jedna myśl, może banalna, ale jednak. Sukces osiągają ci, którzy to co robią, robią z pasją. Sukces osiągają ludzie z charyzmą, konkretnym pomysłem na siebie, mocną spójną „marką osobistą”. Nie kupuję jednak do końca zaklinania rzeczywistości, że nawet pani weterynarz, jeśli wstrzeli się w odpowiednią niszę, (nie umniejszam weterynarzom, to cytat)  jest w stanie podbić blogosferę i w krótkim czasie przebierać w kontrahentach. Otóż moim skromnym zdaniem nie każdy jest w stanie zwojować blogosferę. A przynajmniej bez powyższych atrybutów, będzie to na pewno długa droga. Ale wiele osób uwierzyło w tę bajkę. Zatraceni w pogoni za słupkami, statystykami, UU, nawiązywaniem lukratywnych, czyli dobrze robiących blogowi, znajomości, zatracili to, z czym rozpoczynali tę przygodę. Pasja wyparowała, został biznes i cyferki. Pasja to w ogóle takie słowo klucz. Piękne słowo. Może ja bloguję jeszcze za krótko, może za mało intensywnie, może mam do tego zbyt duży dystans, bo staram się aby blog był jedynie dodatkiem do mojego życia, a nie całym życiem, ale jeszcze odczuwam radość z tego co robię. Gdy blog zaczyna mi ciążyć, wrzucam reset, na przykład jak w zeszłym miesiącu. Nie chciałabym, aby kiedykolwiek się to zmieniło.

Rewolucja?

Ktoś kto obserwuje polską blogosferę zapewne zauważył nieproporcjonalny wręcz przyrost snapchatowych profili naszych rodzimych twórców. A wszystko to w ostatnich dniach. Przypadek? Oczywiście, że nie. Jednym z najbardziej kluczowych wystąpień na konferencji była prelekcja Tomka Tomczyka, znanego lepiej pod pseudonimem JasonHunt, ew. Kominek.  Wystąpienie skądinąd świetne. Naprawdę nie dziwię się, że człowiek ten pociąga za sobą tłumy. Tomek nie powiedział może nic rewolucyjnego, ale znakomicie opisał nową falę zmian, która zachodzi właśnie w komunikacji na linii nadawca treści, a ich odbiorca.. Wg Kominka blogi jako platforma zostaną zepchnięte w niebyt. Jeśli chcemy istnieć w świadomości naszych nowoczesnych odbiorców niezbędne jest przerzucenie ciężaru komunikacji na zupełnie inne kanały, typu Vine, Periscope czy wspomniany Snapchat. (O FB i IG nawet nie wspominając). A właściwie należałby umiejętnie żonglować nimi wszystkie razem. Internet się zmienia, doskonale rozumiem nowe tendencje i być może powinnam dać porwać się tej fali przemian…ale czuję jakiś wewnętrzny opór. Jestem tradycjonalistką. Wolę książki z papieru pachnące wilgocią niż elektroniczne podajniki treści. Wolę słowo pisane, myśl pogłębioną, rozbudowaną refleksję – niż szybkie i bez wyrazu fastfoodowe treści. I słowo daję, nie wiem co jest interesującego w śledzeniu filmików pt,: wyszedłem z domu, kot przebiegł m drogę, jadę samochodem, jem pizze. Ale nie chcę nikogo urazić, piszę to tylko z własnej perspektywy. Mnie to osobiście nudzi. Mnie osobiście szkoda na to czasu. Dzielenie się zdjęciami ze swojego życia jest już i tak wyjątkowym ekshibicjonizmem. Nie wiem jak nazwać dzielenie się niemal każdą jego minutą w systemie prawie live streamingu. Czy naprawdę wszyscy jak jeden mąż musimy ulegać nowym trendom? Czy tradycyjne formy przekazu faktycznie skazane są na niebyt? Kominek  twierdzi, że tak. A ja mam jednak nadzieję, że szybko przyjdzie znudzenie i przesyt, a my wrócimy do treści, które oprócz prostej rozrywki reprezentują również jakość. Bo chociaż wyobraźnię mam bogatą to snapchatujących blogerów z Halo Ziemia i Nishka wyobrazić sobie po prostu nie mogę. I nie chcę. Jest jeszcze jedna kwestia. Narzucamy sobie kolejne kanały za pośrednictwem, których pokazujemy życie. Czy w tym całym szaleństwie nie zapomnimy, jak to jest pożyć naprawdę. Dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół. A nie dla obrazków, filmików, serduszek i lajków. To nie jest hamletowskie pytanie rzucone w przestrzeń. Po prostu wiem ile czasu zabiera tzw. robienie internetów i to w tej bardzo okrojonej wersji. Jasne, że coś za coś, bo przecież zasięgi same się nie zrobią, followersi sami nie przyjdą, społeczność sama się nie zaangażuje. I albo zaakceptuję ten fakt i popłynę tym nowym nurtem, albo zaakceptuję ten fakt i zostanę w tym strumyku, w którym teraz tak miło sobie brodzę. Nie wiem jeszcze, choć wiem co czuję bardziej

Lubię Was ludzie!

 Bo właśnie ten czynnik był najsilniejszą stroną tej imprezy. Mam takie szczęście do poznawania naprawdę wyjątkowych ludzi i nie inaczej było tym razem. Gdybym temat rozwinęła bardziej, być może ten post nigdy by się nie kończył. Ale przechodząc do sedna. Pałam totalnym uwielbieniem do Iwony z bloga Oh deer blog. Kupiła mnie całkowicie i to również w sensie dosłownym, przywożąc mi W PREZENCIE angielski kubek i angielską herbatę! Ha! Jeśli chcielibyście kiedyś zgubić się w obcym mieście, przeżyć ewakuacje z płonącego hotelu (tak, przeżyłyśmy to!), pożyczyć pastę do zębów czy po prostu pogadać z kimś wyjątkowo pozytywnym – polecam Państwu tego allegrowicza! Kamili z mojego ulubionego Olomanolo.pl chyba nie muszę nikomu przestawiać. Aż dziw, że musiałyśmy tyle czekać, aby się poznać, mimo że w jednym mieście mieszkamy. Na żywo okazało się, że to taka moja bratnia dusza, fale nadawania bardzo podobne i cóż…znajomość będzie intensywnie rozwijana! Konrad z Fathersday . To mój absolutnie faworyt w kategorii blogujących ojców. Otóż wiecie jak to jest gdy się czasami skonfrontuje rzeczywistość z wyobrażeniami. Czasami jest rozczarowanie. Ale nie w tym wypadku, bo na blogu Konrada nie ma ani grama kreacji. Jak o sobie pisze, taki jest. To chodząca oaza spokoju i jakiejś takiej wewnętrznej harmonii, która aż bije z daleka. Dobrze się z nim gada, piwo pije i podróżuje. Świetny czas spędziłam z dwoma blogującymi małżeństwami. Mogę się pokusić o stwierdzenie, że dawno nie wdziałam tak zjednoczonych w swoich pasjach par. Piwookich Martę i Maćka blogowo znam od dłuższego czasu i niebywale cenię za pracę, konsekwencję i pomysłowość. Na żywo są przesympatycznym ludźmi (Miał być hejt, Marta, ale sorry nie wyszło). Kolejna para to Agnieszka i Jakub z bloga Edekimy. Bloga nie znałam wcześniej, ale nadrabiam właśnie zaległości, bo są tak pozytywnie szalonymi ludźmi, że uwierzcie, każdy, chciałby mieć takich znajomych przy sobie. Mówiłam, że mogłabym tak pisać i pisać? Ale zanim skończę muszę jeszcze wspomnieć o Karolinie z Żyj-Kochaj-Twórz, Ani z AnielnoMarzenie z Nakółkach, Weronika z Budującamama, Ania z Pudełko Mamy Dziewczyny, jesteście fantastyczne, dobrze było Was poznać! Obyśmy następnym razem pogadały dłużej!


 *zdjęcia robione aparatem marki Olympus OM-D E-M10

Podobne wpisy

37 komentarzy

  • Reply Iwona z Oh Deer Blog 8 lipca 2015 at 22:02

    Kochana, ja powiem tylko tyle… do zobaczenia wkrótce w Warszawie….wtedy oddam Ci też te 35 złotych…haha. Buziaki!!!!

    • Reply radoSHE 9 lipca 2015 at 20:23

      No żebyś wiedziała, że Ci nie odpuszczę tych 35 zł! Przyjeżdżaj do Warszawy, ale już! 😉

  • Reply . MartynaG.pl 8 lipca 2015 at 22:17

    Czytam z zapałem Wasze relacje… i powiem tylko krótko: żałuję, że się nie zgłosiłam

    • Reply radoSHE 9 lipca 2015 at 20:23

      Martyna, ja też byłam zaskoczona, że Cię nie było! Nie popełniaj tego błędu więcej 🙂

  • Reply edek i my 8 lipca 2015 at 22:20

    Ale się rozpisałaś 😉 My też nie znaliśmy Twojego bloga teraz nadrabiamy. Fajne są takie spotkania, oprócz wykładowców poznaje się wspaniałych ludz, ich pasje, marzenia. Dzięki Aga i do szybkiego zobaczenia. Buziaki !!!

  • Reply Budująca Mama 9 lipca 2015 at 04:55

    Oj, ja mam tyyyle blogów do nadrobienia, tyle myśli w głowie, że aż nie ogarniam. Kto czytał książkę Kominka, ten wie, że najlepiej robić swoje, tak po prostu… I czasem robiąc zupełnie inaczej niż "zalecają mądrzejsi" osiągniesz to, do czego zmierzasz 🙂 miło było spędzić wspólnie ten czas

  • Reply Hania dookoła nas blog 9 lipca 2015 at 05:57

    Fajna, bliska memu sercu recenzja! Nawet się załapałam na jedno zdjęcie:))) pozdrawiam Ciś serdecznie i liczę w przyszłości na długie pogaduchy:))))

  • Reply Francuska Bombonierka 9 lipca 2015 at 05:58

    Ale fajnie! Na następną edycję może i ją się zgłoszę, kto wie? 😀 Jak Iwona może z GB przylecić to ją z Fr też, no nie?

    • Reply radoSHE 9 lipca 2015 at 20:25

      No ja myślę, że się zgłosisz! 🙂

  • Reply Konrad | fathersday.pl 9 lipca 2015 at 07:36

    Bardzo dobra relacja, zarówno z części merytorycznej jak i towarzyskiej. Podzielam Twoje zdanie o Wszystkich osobach, o których napisałaś (oprócz siebie, bo aż tyle harmonii w sobie nie czuję, ale nie ważne :). Co do Ciebie Aga, to właśnie Ty jesteś przykładem tego, że można być taką samą osobą w bezpośrednim kontakcie jak i w kontakcie na blogu. Przyjemnie było Cię poznać i przekonać się, że jesteś aż tak ujmującą swoją osobowością osobą. Cała przyjemność po mojej stronie. PS: ależ mnie zaskoczyłaś słowami o mnie.

    • Reply radoSHE 9 lipca 2015 at 20:27

      Och, dobrze Konradzie, już nie bądź taki skromny, wszyscy jak jeden mąż odnieśli to samo wrażenie 🙂

  • Reply Agata - Ruby Times 9 lipca 2015 at 07:39

    Świetnie napisane. Zgadzam się, zresztą znasz mnie, wiesz że się zgadzam! Olewam nowe kanały social media, bez względu na konsekwencje. Zaczęłam pisać z potrzeby pisania, a nie z potrzeby zostania celebrytą internetowym. Już teraz zastanawiam się czy to normalne że opisuję na fan page'u skrawki swojego życia i pokazuję swoje kawki na insta. Bo nie o to mi przecież chodziło na początku!!! Też mam nadzieję, że w tej pogoni za różnymi "fastfoodowymi" treściami, jak to określiłaś, ludzie się w końcu opamiętają, bo dla mnie i tak najważniejsza jest konkretna, dobra treść pisana, i dobra jakość życia, o którą trochę ciężko, gdy siedzisz z nosem w telefonie, podczas gdy dziecko obok ryczy, a obiad stygnie bo trzeba mu jeszcze zrobić zdjęcie…

  • Reply Marta 9 lipca 2015 at 08:18

    Super relacja i pokazuje to co najważniejsze – ludzie 🙂 też jestem tradycjonalistką i mam nadzieję, że jednak na nowa fala zmian w komunikacji nie nastąpi wszędzie i będą jeszcze "normalne, standardowe" blogi, bo fenomenu Snapchata pojąć nie mogę :/ ale w sumie co się dziwić skoro mąż nawet na czytnik ebooków mnie od kilku lat namówić nie może, bo to nie papier, nie pachnie 🙂 Jestem za to fanką Instagama, którego śledzę cały czas 🙂 Ps. Gratuluję wygranej w konkursie 🙂

    • Reply radoSHE 9 lipca 2015 at 20:36

      Haha, mam tak samo z ebookiem 🙂 A IG również bardzo lubię z dwóch powodów: świetna społeczność mam, która się tam stworzyła i piękne, nieraz naprawdę piękne zdjęcia 🙂

  • Reply Anonimowy 9 lipca 2015 at 08:30

    A dla mnie to wszystko jest sztuczne, sztuczne i jeszcze raz sztuczne. Jeden drugiemu dupe lize. I tyle.

    • Reply radoSHE 9 lipca 2015 at 20:38

      Dla mnie zbudowane relacje są przede wszystkim wartościowe i nic sztucznego w nich nie widzę, niemniej jednak dzięki za Twoją opinie.

  • Reply Pudełko Mamy 9 lipca 2015 at 09:00

    Świetnie to opisałaś! Ja tez zwróciłam uwagę na nieodebrane identyfikatory. Szkoda, bo wiele osób było w stanie zrobić wszystko aby przyjechać. Ktoś odebrał im tę szansę, bo podejrzewam okazał się być mało poważnym człowiekiem nieszanującym innych.
    Co do blogowania odnoszę podobne wrażenia… Nie zawsze pasja = wysokim słupkom w statystykach, no chyba , że czyjąś pasją jest również pogoń za wysokimi statystykami. Ja podziwiam tych którzy nadążają za tym wszystkim… ja nie piszę codziennie, komentuję i czytam innych rzadko, a chciałabym częściej, ale po prostu brakuje mi na to czasu. Musiałabym poświęcić czas z rodziną, a nie chcę tego robić. Brakuje mi jedynie dystansu, który Ty masz… Frustruje mnie to, że aby dotrzeć do większego grona czytelników powinnam bardziej się zaangażować w pozycjonowanie strony i w te wszystkie social media. Wielu nie znam i nie sądziłam, że "muszę" za nimi nadążać. Po konferencji z ciekawości założyłam konto na Snapchacie, ale nie ogarniam go… nie czuję go. Liczę na to, że inni będą myśleć podobnie jak ja i, że wizja Kominka upadnie. Trudno uwierzyć mi w to, że wszyscy ludzie są tak próżni, że ograniczą się jedynie do śledzenia profili osób, które kreują się na gwiazdę, których blog to jedynie dodatek, a dla followersa jedyne co jest ważne to: "skąd bluzka?" "skąd pasek?". Nie piszę górnolotnych tekstów, to przede wszystkim emocjonalny ekshibicjonizm, ale skoro przyciągnęłam tym kogoś takiego jak Ty to jest to dla mnie ogromny zaszczyt. Serio! Jesteś niezwykle inteligentną i ciekawą osobą, bardzo otwartą i miłą. Takie samo wrażenie odniosłam podczas spotkania na żywo. Szkoda, że nie było więcej czasu na porozmawianie o blogowaniu. Może wyluzowałabym i dzięki rozmowie z Tobą i nabrała dystansu 🙂
    p.s. Nina tak dziś mi tu szaleje, że ten komentarz pisałam chyba z godzinę… Mam nadzieję, że jest w nim jakiś sens. Pozdrawiam! I do zobaczenia! 🙂

    • Reply radoSHE 9 lipca 2015 at 20:50

      Ania! Szalenie dziękuję za ten przemiły komentarz, normalnie nie wiem co odpisać! Widzisz, refleksje po konferencji mamy niemal takie same. Fajnie byłoby pogadać dłużej, dlatego tak jak pisałam w komentarzu, organizujcie się na wyjazd do Warszawy 🙂 Wasza rodzina ze stolicy na pewno bardzo się już stęskniła! Co do bloga, to też miałam pewien okres ciśnienia, ale odpowiedziałam sobie na kilka pytań … i mi przeszło. Uwierzysz, że nie pamiętam kiedy ostatnio wchodziłam na GA. Żyje się lepiej 🙂 Ściskam Was serdecznie!

  • Reply Żaneta Szołtysek 9 lipca 2015 at 10:05

    Teraz czytam komentarz Ani… aż mnie ścisnęło znowu, bo ja chciałam być, ale się nie dostałam ;( mam nadzieję, że niebawem będę miała okazję poznać tych wszystkich fantastycznych ludzi, z którymi mam kontakt wirtualny 😉

    • Reply radoSHE 9 lipca 2015 at 20:53

      Żaneta, na szczęście takich blogerskich imprez jest kilka w roku!!!:) Na pewno, na którejś z najbliższych spotkamy się znów wszyscy, więc uśmiech na twarz wróć! 🙂 Buziaki!

  • Reply Ania 9 lipca 2015 at 10:41

    Blogers team 😀 Piona!

    • Reply radoSHE 9 lipca 2015 at 21:01

      No high five Mrs Anielno 🙂

  • Reply Lady Nowak 9 lipca 2015 at 12:56

    Z większością się zgadzam 😉 piękne zdjęcia, piękne wspomnienia. 😉 Zazdroszczę takich chwil. U nas mam wrażenie, że tylko skrawek takich spotkań jest ;;(

  • Reply Paulina Cieślak 9 lipca 2015 at 13:42

    Ciekawie to wszystko opisałaś. Ja bloguję od ponad pięciu lat i nie ogarniam totalnie tych trendów. Pewnie dużo na tym tracę, ale przynajmniej blog jest mój, totalnie:)
    Ale myślę, że kiedys się chętnie na taką konferencję wybiorę:)

    • Reply radoSHE 9 lipca 2015 at 21:03

      Zawsze pozostanie Twój i tego żadne prelekcje nie zmienią…ale ze względu na poznanie tylu fajnych ludzi- PRZYJEDŹ!

  • Reply Komiteptol Blog 9 lipca 2015 at 16:00

    Na kolejną edycję koniecznie z Justyną wpadamy! 🙂 / Agata

    • Reply radoSHE 9 lipca 2015 at 21:03

      Ja się dziwię, że na tej edycji Was nie było. Why?
      🙂

  • Reply Agnieszka | Casalinga.pl 10 lipca 2015 at 18:17

    Mam takie same przemyślenia odnośnie blogowania, pogoni za słupkami i nowinkami. Czuje niesamowite braterstwo myśli 😉 Super relacja – najlepsza jaka przeczytałam

  • Reply Olomanolo.pl 14 lipca 2015 at 12:07

    Uwielbiam Cię Aga, a tekst jest świetny:)

  • Reply Kasia Harężlak - MummysWorld.pl 16 lipca 2015 at 09:39

    Bardzo fajna recenzja, coraz bardziej żałuję, że się nie zgłosiłam. Prezentację Tomka oglądałam na Periscope i wyciągnęłam z niej inne wnioski – blogując bez pasji i pomysłu na siebie, nigdy nie wyjdziesz ponad pewien pułap. Blogowanie otwiera wiele drzwi, ale najpierw trzeba wiedzieć, przez które chce się przejść. A social media? To narzędzie kontaktu z czytelnikami, rekompensują nawet dłuższą nieobecność na blogu, ale wcale nie uważam, że snap czy vine, to must have, co innego profil na FB i z tym chyba nikt nie dyskutuje. Trzeba wiedzieć, gdzie są nasi czytelnicy i tam być aktywnym 🙂

  • Reply http://www.szam.hu 3 września 2015 at 00:54

    Her spiritual resources are the Tarot card & Psychometry, possessing the special gift of
    checking out energies and also notifications coming from the blossoms.

  • Reply Baby są jakieś inne. A matki to już w ogóle | radoSHE 28 października 2015 at 22:38

    […] zleją się w jedno, Jestem spokojna o jej stan ducha. Ale co z moją tęsknotą? Pamiętam, gdy na tę konferencję Weronika przyjechała z kilkumiesięcznym synkiem. Wszyscy kukali, ciumkali, nosili i chcieli […]

  • Reply radoSHE 30 grudnia 2015 at 23:45

    […] Poczynając od merytorycznych wydarzeń i sposobności rozwijania zupełnie nowych kompetencji (o tutaj i tutaj), przez spotkania mniej oficjalne ale równie przyjemne (na przykład tutaj lub tutaj), po […]

  • Reply Czerwiec, dziewczyny, blogi, radość, wiedza, białe wino, Poznań! | radoSHE 12 czerwca 2016 at 09:52

    […] początku pomyślałam, że napiszę rozbudowaną relację z konferencji, o, taką jak TA RELACJA  z zeszłego roku. Ale później zobaczyłam, że zaczęły spływać kolejne i kolejne […]

  • Reply A.S 98 Baratas 26 marca 2019 at 08:43

    This site is really a walk-through for all of the data you wished relating to this and didn’t recognize which to question. View here, and also you will absolutely uncover it.

  • Odpowiedz