Nie można zaprojektować dziecku życia. Nie można zaplanować mu kariery i pewnie wierzyć, że podąży obraną przez nas ścieżką. Nie można wtłoczyć mu własnych opinii i poglądów. Nie można za dziecko decydować. A przede wszystkim nie można ustrzec go od popełniania błędów. Naszych błędów. Brzmi świetnie. Prawda?
Gdy myślę, o najgłupszej rzeczy, którą kiedykolwiek zrobiłam, przed moimi oczami ukazuje się taki widoczek. Śniardwy, łódka z napędem, koło ratunkowe rzucone daleko na wodę, przywiązane długim sznureczkiem do relingu. I kilkoro niepoważnych dwudziestolatków – rozpalonych słońcem, piwem, latem i beztroską. Niebywale uradowanych swoją pomysłowością, genialną zabawą, którą wymyślili….Było blisko tragedii. Napisać, że byliśmy lekkomyślni – to eufemizm. Byliśmy durniami skończonymi. A ówczesną głupotę dotkliwie uświadamiamy sobie teraz. Spotykamy się, patrzymy na nasze bawiące się dzieci i milkniemy, gdy czasami komuś zdarzy się przywołać tamten dzień.
Gdy myślę o jednej decyzji z przeszłości, którą bym zmieniła, myślę o wyborze studiów. Uwielbiałam mój kierunek, studia niesamowicie mnie rozwinęły, poznałam cudownych ludzi, nawet te sesje, do których wkuwałam tygodniami wspominam z sentymentem. Ale dziś mój wybór byłby inny. Nie tylko uwzględniający moje zainteresowania, co perspektywy, które dać mi może w przeszłości. Czysty i zimny pragmatyzm? Być może. Ale tak właśnie bym teraz postąpiła.
Gdy myślę o chwilach, których żałuję, myślę o tych kilku momentach, których nie wykorzystałam. Bo decyzje o nich racjonalizowałam sobie pracą/studiami/kasą itd. Żałuję, że nie odwiedziłam przyjaciółki w Petersburgu, gdy tam mieszkała. Ale pracowałam dopiero (!) od kilku miesięcy i głupio było mi pytać o urlop. Żałuję, że nie pojechaliśmy na Krym kilka lat temu. Miały być wakacje z plecakiem, cały plan był już w głowie. Ale stwierdziliśmy, że po ciężkim roku chcemy wypocząć i wybraliśmy piękną, ale wygodną Chorwację. (Do dziś bardzo nad tym ubolewam, dzisiejszy Krym jest już inny). Żałuję, że nie pojechałam na koncert U2, bo…uczyłam się do egzaminu wstępnego. Moja siostra do dziś się z mnie śmieje. Wtedy wydawało mi się to niewyobrażalnie dojrzałe, dziś wiem, że było po prostu głupie.
Myślę (a przynajmniej mam taką nadzieję), że jako rodzice mamy znaczny wpływ na nasze dziecko. To na jakiego człowieka go ukształtujemy, jakie wartości będzie wyznawał, jakimi zasadami się kierował. Zaszczepić możemy w nim pasję niemal do wszystkiego. Ale choćbyśmy nie wiem jak się starali nie uchronimy go od popełniania błędów. I choć znam teorie, że błędy w sumie dobre są, bo mobilizują i wzmacniają – to jednak w cholerę z nimi i moje dziecko mogłyby omijać szerokim łukiem. Żeby nigdy nie musiała kluczyć, tak jak matce zdarzało się, że kluczyła. I tą banalną myślą zakończę mój przydługi wywód. Tydzień byłam blogowo offline, więc mnie dzisiaj poniosło. 🙂
Nasz ulubiony zimowo-żeglarski kocyk dostępny w CM like a bird
27 komentarzy
Cudowne zdjęcia! Na tym z butelką wypisz wymaluj Kropka (nawet butla ta sama 🙂
Motyw kocyka Młody ma na apaszce – uwielbiam <3
A co do samego tekstu – mam podobne obawy odnośnie przyszłości mych dzieci, zwłaszcza gdy pomyślę sobie ile razy byłam o krok od jakichś tragedii jako młoda dziewczyna. To co opisujesz nad jeziorem.. to bardzo w moim ówczesnym stylu.Z tym, że mało mam rzeczy, których żałuję, bo rzadko kiedy zdarzało mi się odpuścić jakąś imprezę czy wyjazd. Raczej byłam prowodyrem :)) A co do studiów, to znów – mam to samo – było świetnie, tylko co mi teraz z nich? Brak czegoś konkretniejszego, jakiejś umiejętności, jakiegoś fachu, który przyda się w życiu, bo samym snuciem refleksji o filozofii lub kulturze dzieci nie nakarmisz 🙂
Otóż to. Pod wszystkim się podpisuję.
Mi też, gdy wspominam nastoletnie lata, włos się jeży na głowie i myślę sobie, że to cud prawdziwy, że jeszcze jestem na tym świecie i moje dzieciaczki też. I współczuję mojej mamie tych stresów, co jej przysporzyłam.
Ja też mojej współczuję. Ale jak to mówią, karma wraca 😉
Kurcze, z tymi niewykorzystanymi okazjami mam identycznie! Mąż całe moje studia wyjeżdżał. Brał urlop w pracy, tydzień to minimum, raczej dwa / trzy… I egzotyczne wakacje. A ja wiecznie "z projektami", albo w wiecznej sesji. Imprezowałam mało, zresztą u nas chyba każdy mało imprezował. Najgorzej z tymi co jeszcze pracowali, oni mieli dopiero przefikane. Całe szczęście, że się wybawiłam za czasy, przed studiami, bo myślałam bym teraz o sobie jak o najnudniejszej osobie jaką znam! 😉
Jako rodzice mamy mega wpływ na dzieci! Szczerze, nawet nie wiem czy byłabym architektem gdyby nie sugestie rodziców, duża szansa, że poszłabym na coś bardziej plastycznego (uf, że tego nie zrobiłam). Ale było sporo kwestii w których się nie zgadzaliśmy, a które mnie ukształtowały. Teraz żartuję, kiedy mówię "Ignaś, będzie konstruktorem!", byłoby fajnie ale czy moje kierowanie jego karierą coś przyniesie? Fajnie, gdyby został ateistą, ale nie zabronię mu zostać księdzem.
A z tymi błędami to jest tak, że one są nieuniknione, są integralnym elementem życia. Choć wiele razy widziałyśmy błędy innych, nie przestajemy ich popełniać, taka logika 😉
Niestety patrząc wstecz, zawsze jesteśmy mądrzejsi 😉 i zawsze znajdzie się coś, co z chęcią zmienilibyśmy w naszej przeszłości. Lubię sobie gmerać w pamięci ale to przysparza tylko o smutek.
Co do dzieci, mam nadzieję, że będę matką, która nie wie wszystkiego najlepiej, i która da dziecku wolną rękę na życie…
oj U2 bylo glupie, naprawde 🙂
Fakt 🙂
Dzięki Dziewczyny 🙂
Jestem zachwycona tą pościelą 🙂 naprawdę… już pomijam wszystko wokół bo ona i Twoje dziecię zwróciło moją uwagę 😉
CM like bird ma naprawdę fantastyczną ofertę – doskonale to wiem.
A Ty… musiałaś się wypłukać z myśli i właśnie to zrobiłaś – po to jest to miejsce 😉
Buźki – http://www.MartynaG.pl
żałuję kilku rzeczy, z muzyczny to tego, że zawsze gdy gra Dylan w Polsce ja jestem czymś tak mocno zajęty, że nie mogę się wybrać. obawiam się, że już nie będę miał okazji zobaczyć człowieka i posłuchać na żywo.
Ech, znam ból…
Niestety nasze dzieciaki też popełnią masę błędów a my będziemy bezsilnie stać i patrzeć i wciąż kombinować jak przechytrzyć naturę. Pozdrawiam
O Matylda i butla? To jakaś nowość 🙂 Słodka i kochana :*
Tak, pewna nowość. M. ostatecznie zrezygnowała już z kp w ciągu dnia. Nie powiem, trochę mi ulżyło 😉
A u nas taka nowość, że Franek w końcu przesypia całą noc. A rozwiązanie było takie proste – zwykły, najzwyklejszy grysik 😛 Od kiedy zaczął wypijać butlę grysiku z mm na noc, śpi około 10-12 godz bez przerwy, szok, bo do niedawna zdarzały się nawet 2 pobudki 🙂
Wow! Super! Szczerze zazdroszczę, wreszcie się wysypiasz:) U nas przez wiele miesięcy było naprawdę super, a od jakichś dwóch 1-3 pobudek to niemal norma, bez względu na to czy kolacja to mleko czy gęsta kaszka. Wiążę to z zębami, bo na złość wszystkie wychodzą:) Ale widzę światełko w tunelu..Pozdrawiam!
No niestety, fakt że Franek zaczął przesypiać noc nie sprawia, że ja się wysypiam. Wiesz jak to jest na końcówce ciąży 😛 Nie mogę sobie miejsca znaleźć, brzuch duży, ciężko się odwrócić i kilka pobudek na siusiu 😛
No fakt! Właśnie mi przypomniałaś, że przez cały III trym. nie przespałam ani jednej całej nocy! Normą było zasypianie nad ranem, a wyspałam się dopiero jak Matylda przyszła na świat 🙂 Czego i Tobie szybciutko życzę!
Nie uchronimy naszych dzieci przed błędami – ale na tym polega życie, rozwój, na tej nauce na własnych błędach. Możemy dzieci wspierać i być z nimi, ostrzegać i tłumaczyć – ale co wybiorą, czy będą żałować…. Czas pokaże :). Na Krymie byłam przed laty – piękny! A Twoja córcia to słodycz w czystej postaci :)))). Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")
Dziękujemy 🙂
To samo mam ze studiami (choć wtedy wydawało mi się, że całkiem praktyczne są i wielka przyszłość przede mną) i mam trochę żal do moich rodziców, że mi dali taką wolność w wyborze;)
Głupie nastoletnie zachowania… hmm, tych tez trochę było.
A wyjazdy i imprezy, tu jestem zadowolona, choć wiadomo, mogło byc ich więcej;)
Tak to jest, z perspektywy czasu zyskuje się zupełnie inne spojrzenie na swoje wybory:)
Matylda jak zawsze przesłodka!
Każdy popełnia błędy, nasze dzieci tez będą. Ale to racja, że trzeba pomóc wyznaczyć im kierunek i drogę. Mnie w życiu nie miał kto poprowadzić i do tej pory myślę, jakby moje życie wyglądało gdyby…BTW fajny tekst.
Czasem nachodzi mnie taki strach o tą przyszłość dziecka, o te niebezpieczeństwa, błędy i zwykłą ludzką głupotę. Wielu rzeczy w życiu żałuję, niestety mam taki charakter, że wszystko rozpamiętuję, rozkładam na części i zadręczam się. Dlatego obawiam się, że skończę jak typowa matka, która będzie gderać swemu dziecku, będzie dzwonić, sprawdzać i nie przesypiać nocy z obawy. A to dziecko i tak popełni własne błędy i mam nadzieję, że nie będzie ich żałować, że wyjdzie z każdej opresji twardsze, że będzie w życiu szczęśliwe. Czego życzę również wszystkim Naszym pociechom:)
O tak! Dopiero mając dziecko człowiek uświadamia sobie jaki był nierozwazny i ryzykownie się zachowywał. ..
To prawda że nie uchronimy dzieci przed popelnianiem błędów I oczywiste że jako rodzic chcemy dla niego jak najlepiej 😉 Tylko jak to zrobić by przy okazji nie zaszkodzic?
Hmm trzymać pod kloszem się nie da A widok złych wyborów jakie podejmie dziecko na pewno niejeden raz nas zaboli..
Chyba najlepiej to zachowywać się tak by dziecko brało z nas przyklad?
A czy ja żałuję wyborów i błędów które popełniłam w czasach mlodosci? Tak, na myśl o niektórych nie mogę uwierzyć ze to byłam ja.
Spontaniczne decyzje do dziś wspominam z uśmiechem (np wyjazd na Krym) A na wspomnienie innych dostaje gesiej skórki. Cieszmy się ze zycie dlugie przed nami (oby!) i niejedna okazja by czerpać z niego garściami się pojawi 🙂
Kazdy rodzic chcialby ustrzec dziecko przed swoimi bledami i moze uda nam sie oszczedzic w ten sposob kilku pomylek dziecku, ale pewnie narobi dosc swoich wlasnych, bo takie jest zycie. Uroczy Twoj bobasek. Pozdrawiam Beata