Inspiracje

Czy jestem wystarczająco dobra?

26 listopada 2015

Kiedy myślisz, że wszyscy wokół są lepsi od Ciebie. Kiedy wydaje ci się, że na wielu polach odstajesz od reszty. Kiedy tkwisz w poczuciu niedoskonałości, bo przecież nic się tobie nie udaje, a tym wszystkim obok, udaje się wszystko. Kiedy czujesz się jak oszust, gdy ktoś cię pochwali, bo przecież według własnego mniemania zupełnie na tę pochwałę nie zasługujesz….możesz mieć pewność. Cierpisz na syndrom oszusta!

Syndrom oszusta, ale o co w ogóle chodzi?

Osoby dotknięte tą przykrą dolegliwością uważają, że większość rzeczy, które osiągnęli nie są ich zasługą. Egzamin zdali celująco, bo trafiły im się łatwe pytania. Zdobyli wymarzoną pracę, ale chyba dlatego, że rekruter miał gorszy dzień i nie przyjrzał się ich kompetencjom wystarczająco uważnie. Zakończyły z sukcesem duży projekt? Po prostu szczęście im dopisywało. Dzieci mają doskonałe, ale przecież żadna w tym ich większa zasługa, ot zbitek różnych okoliczności. Umniejszają wagę osiągnięć, których zazdroszczą im inni. Konstruktywną krytykę odbierają jako atak i dowód własnej niekompetencji. Nie zabierają publicznie głosu, bo boją się, że zabrzmią śmiesznie czy infantylnie. Żyją w ciągłym poczuciu zagrożenia, że ludzie w końcu zauważą, że ich przeceniali i będą rozczarowani. Najczęściej ofiarami syndromu oszusta są kobiety.

Dlaczego o nim piszę? Bo dopadł i mnie

Tak. Mam syndrom oszusta. Nie wyraża się może całą paletą swych możliwości. Nie przybiera żadnej skrajnej formy. Ale realnie utrudnia funkcjonowanie. A przecież nie zawsze tak było. Zawsze szłam w zaparte, że jestem najlepsza (albo przynajmniej wystarczająco dobra) w tym co robię, bądź do czego aspiruję. Zawsze twierdziłam, że mogę wszystko. Miałam wsparcie, motywacje od najbliższych. Udawało pokonywać mi się naprawdę spore przeszkody, które dzisiaj wydają mi się wręcz kosmiczne. Byłam świadoma, że wszystko co osiągam, dzieje moimi ręcami, a nie siłą przypadku. Wiedziałam, że otaczają mnie fajni ludzie, bo sobie na nich zasłużyłam, a nie zabałamuciłam urokiem osobistym. Gdy patrzę na posty jeszcze sprzed kilku miesięcy, sama jestem zaskoczona, ile w nich energii i optymizmu. Skąd i kiedy się pojawiły się bariery w mojej głowie? Może to jesienny spleen. Może to ten listopad. Może prosty i chwilowy spadek formy. A może i coś więcej. Według naukowych źródeł syndrom może iść w parze z depresją, a jeszcze częściej z nadmiernym perfekcjonizmem. Może mieć swoje źródła w dzieciństwie, gdy dziecko nie jest doceniane, albo wręcz przeciwnie – chwalone jest nadmiernie. Może również pojawić się na skutek kilku porażek i rozczarowań, które nachodzą się na siebie w krótkim czasie. Bo do tej pory wszystko składało się pięknie jak domino, aż nagle … ryp!  Jakiekolwiek jest źródło pochodzenia tego problemu, jeden fakt jest niezaprzeczalny. Aż 70% ludzi, na pewnym etapie swojego życia, doświadczy syndromu oszusta. To problem bardzo powszechny.

Właściwie to sama nie wiem, dlaczego ludzie mnie lubią

Ostatnie dwa miesiące trudno ogarnąć mi się z moimi myślami, a na syndromie łapię się niemal każdego dnia. Rzucę przykładami prosto z brzegu. Wysyłam CV na konkretną ofertę pracy. Wymagania i kompetencje w pełni oddają mój profil zawodowy. Co z tego? Zapytuję siebie. Zapewne to tylko moje pobożne życzenie, na pewno znajdzie się ktoś, kto odpowiada profilowi jeszcze bardziej. A jeśli nawet się nie znajdzie to przecież najpóźniej po tygodniu wyjdzie, że się po prostu nie nadaję. Mąż mówi mi, że jest ze mnie dumny. Albo Ania z Anielno zaprasza mnie do swojej akcji Bądź dumna. A ja główkuję poważnie, z jakiego powodu powinnam być dumna, i z jakiego powodu ktoś może być dumny ze mnie. W moich własnych oczach jestem bezbarwna i niewidoczna jak szklana tafla na sklepowej wystawie. Zauważyliście spadek aktywności na blogu? Kiedyś minimum osiem postów w miesiącu, a teraz ledwo cztery. To również wynik syndromu oszusta. Mam tak dużo do powiedzenia, a kilka pomysłów wciąż czeka na realizację. Ale patrzę na moje koleżanki z blogosfery, którym nowe świetne posty sypią się jak z rękawa i myślę sobie, że ja nigdy nie osiągnę tego poziomu. W rezultacie potrafię siedzieć nad samym wstępem przez tydzień (!) popadając w coraz to większą frustrację, bo wydaje mi się, że wszystko co tworzę jest słabe. Za niedługo zacznę realizować pewien  projekt. Najtrudniejszy z jakim przyszło mi się zmierzyć w ogóle. Gdy pomysł zakiełkował w mojej głowie kilka miesięcy temu, byłam przekonana, że świetnie go ogarnę, że przełoży się on na coś naprawdę wartościowego. Dziś nie mam tej pewności i wydaje mi się każdy inny poradziłby sobie z tym tematem lepiej. Dramat w czterech aktach, prawda?

STOP!

Ten stan rzeczy zaczął mnie poważnie wkurzać. Poważnie! NIE ZNOSZĘ TEGO STANU! Hamuje mnie, odbiera motywacje, energię i power do działania. Nie taką siebie lubię, nie taką siebie pamiętam. Postanowiłam zmienić to  i to jak najszybciej. Ciągłe poczucie, że ludzie uważają cię za lepszą niż, jak mniemasz, w rzeczywistości jesteś – jest męczące! Ciągłe wywlekanie swoich słabych stron – jest meczące dwukrotnie bardziej. Co robi Polak szukając rozwiązania swoich przypadłości? Diagnozuje się w sieci. Poczytałam wiele na ten temat wiele i jeszcze więcej pewnie bym mogła. Wyguglałam kilka praktycznych rad i rozwiązań, które nie są li tylko coachową nowomową sprowadzającą się do słów „uwierz w siebie”. Nie będę nikomu mydlić oczu, że już przyniosły spektakularną zmianę, a ja jestem nowym człowiekiem. Szczerze? Nie wierzę w deklaracje o błyskawicznych przemianach wewnętrznych, bo ktoś nagle zrozumiał, że życie cudem jest. Wszystkie zmiany wymagają świadomej i rzetelnej pracy nad sobą, zmiany nawyków i sztywnych schematów. Pozytywne myślenie na swój własny temat trenuję dopiero od kilku tygodni. Czy jest różnica? Jest. Ale dużo mam jeszcze do zrobienia.

Czy myślisz, że syndromu oszusta dotyczy również ciebie? Zresztą nie ważne jak problem się nazywa, lubimy kategoryzowanie, bo wydaje nam się, że mamy nad problemem większą kontrolę. Może po prostu czujesz, że twoja samoocena niebezpiecznie pikuje w dół i coraz mniej odczuwasz z życia satysfakcji. Mam dla ciebie kilka rad. Ale uwaga. Brzmią banalnie. Możesz skwitować je pobłażliwym uśmiechem, możesz też zacząć sukcesywnie i naprawdę świadomie, a nie od niechcenia, wprowadzać w życie. I czekać na efekty. Wierzę, że przyjdą!

Po pierwsze: Przyjmuj komplementy!
To nie jest trudne, chociaż wydawało mi się, że jest bardzo! Naprawdę nie ma konieczności, aby na każdy pozytywny komentarz odpowiadać w stylu Ta sukienka? Podoba ci się? Nie, no coś Tyyyy, kupiona na wyprzedaży sto lat temu. Znasz ten mechanizm wyparcia, umniejszania i generalnie przepraszam za to, że żyję? Pozbądź się tego fatalnego nawyku! Nic tak nie buduje poczucia własnej wartości jak umiejętność przyjmowania pozytywnych komunikatów o sobie.
Po drugie: Praw sobie komplementy! Gdy ostatnio mój zleceniodawca wyraził ogromne zadowolenie z pracy, którą dla nie go wykonałam, stłumiłam w sobie nawyk umniejszania własnych zasług, że przecież nie było to nic takiego. Hej, dziewczyno, jak to nic takiego? Narobiłaś się przy tym. Poświęciłaś kilka długich wieczorów. Zasłużyłaś na docenienie!
Po trzecie: Nie porównuj się do innych! Po prostu tego nie rób, choć to kusi, wiem! Ale czy wiesz, że osoby z obniżoną samooceną mają dużą skłonność do przeceniania mocnych stron i sukcesów innych, przy jednoczesnym uwypuklaniu własnych słabostek. To chyba jasne, że w takiej sytuacji nie ma mowy o obiektywnej ocenie rzeczywistości. Dopóki nie wyjedziesz na prostą z własną samooceną, zaniechaj tego procederu!
Po czwarte: Rozmawiaj o swoich problemach!
Pozwoli to nazwać i oswoić wroga, z którym walczysz. Utwierdzi, cię że nie jesteś przypadkiem odosobnionym, co zawsze nieznacznie poprawia samopoczucie 😉 Pomoże spotkać ludzi, którzy nie z takimi problemami sobie poradzili. Przyznaj sama. Czy może istnieć lepszy motywator?

Wiesz co teraz robię? Rozmawiam z Tobą. To jeden z elementów mojej autoterapii. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś. Obiecuję odwdzięczyć się tym samym.

 

Podobne wpisy

45 komentarzy

  • Reply Matka Córek 26 listopada 2015 at 21:39

    Ja myślę, że wielu z nas dotyka ten problem. Ja potrafię się tak zblokować, że przez miesiąc nie puszczam żadnego nowego wpisu, mimo iż w roboczych mam 32 tytuły. Żyjemy na sinusoidzie – ale czy nie taka jest właśnie nasza natura?

    • Reply radoSHE 27 listopada 2015 at 22:34

      Na sinusoidzie. Bardzo to trafne 🙂

      • Reply Dzieciakiija 28 listopada 2015 at 01:41

        Taki tekst trafiony w punkt. Dzieci mnie ostatnio absorbują tak, że nie mam chwili dla siebie w dzień a wieczorami zasypiam przy karmieniu. Faktycznie sinusoida opadła, skoro jestem tłem w tym wszystkim. Zblokowana już przynajmniej miesiąc. Dzięki Ci Agnieszko za ten tekst i Matko Córek za komentarz – może wstanę. : ) Z drugiej strony moje maluchy rosną, tak szybko. Ten młodszy, co się tak uwielbia przytulać, wtulać i nogi mojej puścić nie chce a jak dostaje buziaka to mina jego, radosna, bezcenna. Urośnie. Buziaków dostawać nie będzie chciał. Dlaczego ja narzekam? Jeszcze się będę miała okazję realizować, gonić te ambicje itd. Teraz może czas na kochanie i trzeba go wykorzystać.

  • Reply aga z www.makeonewish.pl 26 listopada 2015 at 22:07

    Kochana moja rozumiem Cie. Ja tez to znam. Ale pisanie bloga nauczylo mnie pewnosci siebie. Dalo wiare ze do czegos sie nadaje. Ze cos potrafie. Ze na cos sobie zapracowalam i zasluzylam. Ucze sie byc z siebie dumna. Ucze sie przyjmowac cieple mile i szczere komplementy. To dziala! Poza tym kochana wiesz ze uwielbiam Twojego bloga! Jestes jedna z moich naj i nigdy w siebie nie mozesz watpic!

  • Reply paoolkaw 26 listopada 2015 at 22:31

    Aga dziękuję Ci za ten tekst! Wygląda na to, że jestem oszustem odkąd pamiętam. Zawsze zawstydzona, nie umiałam przyjmować komplementów, ani nawet prezentów! W szkole wstydziłam się coś powiedzieć bo zawsze bałam się, że zostanę wyśmiana, każdy z wymienionych „objawów” pasuje do mnie – no wszystko się zgadza. Zauważyłam, że jest dużo lepiej, od kiedy wyprowadziłam się z domu moich rodziców. To przykre i choć moi rodzice są dobrymi ludźmi, to wydaje mi się, że to niestety ich zasługa. Ale od dziś zacznę pracować nad sobą jeszcze mocniej by uwolnić się od tego całkowicie.

    • Reply radoSHE 27 listopada 2015 at 22:36

      Powodzenia Paula i naprawdę bardzo trzymam za Ciebie kciuki! :*

  • Reply Magda /dwa plus dwa 26 listopada 2015 at 23:08

    Co by tu dużo nie pisać… Cała ja. Nie miałam pojęcia, że tak się to nazywa. Walczę z tym, ale przyjmowanie komplementów takimi jakie one są i niedorabianie do nich ideologii stało się już trudne. No i ta ciągła myśl, że inni są jednak w tym, w tamtym i jeszcze w tamtym lepsi i gdzie mi do nich… A kiedyś taka nie byłam. I muszę do tego stanu ducha wrócić. Dobrze, że nie tylko ja tak mam.

    • Reply radoSHE 27 listopada 2015 at 22:38

      Nawet nie przypuszczasz, jak dużo osób tak ma! 🙂 Ale skoro już wiesz, że to całkiem powszechne i uleczalne zjawisko, to chyba warto co z tym zrobić, prawda? 😉

  • Reply Renia Hanolajnen | Ronja.pl 26 listopada 2015 at 23:53

    No, Aga, bardzo wartościowy wpis! Przyjmij komplement, bo zasłużyłaś 🙂
    A syndrom oszusta niestety znam z autopsji i to taki podwójnie zapętlony. Np. czuję się głupia, a nawet kiedy coś mi wyjdzie, ktoś pochwali itd., to mam wrażenie, że to nie efekt mojego rozwoju i włożonej pracy, tylko kwestia przypadku, szczęścia bądź właśnie oszustwa (niepotrzebne skreślić), a głupia jak byłam tak jestem nadal i tylko chwilowo się kamufluję, bo kiedyś znów to wyjdzie na jaw :\

    • Reply radoSHE 27 listopada 2015 at 22:48

      Oj Renia 🙂 Wiesz więc dokładnie o co chodzi. A ponieważ już Cię trochę z nam z czystym sumieniem mogę powiedzieć…oszukujesz się Kobieto i to bardzo! 🙂

  • Reply Agata - Ruby Times 27 listopada 2015 at 00:17

    Świetny tekst, Aga! Wiesz, mam wrażenie, że ten syndrom częściej dopada osoby inteligentne, bo to one rozmyślają nad swoimi kompetencjami, zastanawiają się, czy są wystarczająco dobre i elokwentne, czy się do czegoś nadają.
    Prości ludzie nie mają takich problemów, często idą przez życie, przepychając się łokciami i jeszcze wręcz manifestują publicznie swoją niewiedzę i brak kompetencji bez żadnego poczucia żenady (sorry za off top, ale jakoś tak mi się z sejmem skojarzyło;)

    • Reply radoSHE 27 listopada 2015 at 22:50

      Dobre porównanie. Jak najbardziej 🙂

    • Reply Esencja 28 listopada 2015 at 17:46

      Zgadzam się z Tobą Agata 🙂
      A tak w ogóle to Adze należy się klaps za ten chwilowy stan 😉

  • Reply Agata - Ruby Times 27 listopada 2015 at 00:23

    A tak poza tym pamiętaj, że lubimy Cię, bo Cię lubimy, a nie dlatego, że oszukujesz. I mam wielką nadzieję, że pokonasz to uczucie, które Cię blokuje, piszesz bardzo dobrze i rozwijasz się rewelacyjnie w tej dziedzinie! Teksty są coraz lepsze i coraz dojrzalsze, a to chyba ważniejsze niż częstotliwość. I nie jest to żadne oszustwo, to akurat wiem, tylko Twoja ciężka praca! Ściskam mocno :***

  • Reply Edyta 27 listopada 2015 at 00:52

    Jejku dzięki wielkie! Kurcze jak ja tego potrzebowałam:)

    • Reply radoSHE 27 listopada 2015 at 22:51

      Nie ma za co. Bierz, korzystaj i zmieniaj na lepsze 🙂

  • Reply Agnieszka Krupińska 27 listopada 2015 at 09:08

    Oczywiście, że mam tak samo 🙂 Pomaga mi czytanie inspirujących osób i tekstów – takich jak ten 😉

    • Reply radoSHE 27 listopada 2015 at 22:52

      Dzięki! Lol. Tłumnie się tu robi od tych oszustów 😉

  • Reply Magda 27 listopada 2015 at 10:23

    Też to często przeżywam, nawet teraz gdy czytam Twój tekst! Wiesz co myślę? Że ja owszem mogę miewać takie momenty, ale TY? Dla mnie idealna mama, piękna kobieta, niesamowicie inteligentna, pięknie pisząca o wszystkim…takie osoby jak Ty nie powinny mieć z tym syndromem problemów, bo to właśnie do takich osób, porównują się takie osoby jak ja!

    • Reply radoSHE 27 listopada 2015 at 22:57

      Magda, dziękuję bardzo! Widzisz jak to jest z tym oszustem. Serio, w życiu bym nie pomyślała, że ktoś może porównywać się do mnie, tak jak Ty pewnie nie masz świadomości, że są osoby, które porównują się do Ciebie 🙂 Obiecaj, że też zaczniesz nad tym pracować, ok? Trzymam kciuki, serio!

      • Reply Magda 28 listopada 2015 at 21:37

        Jasne, że mogę obiecać, nawet postaram się dotrzymać tej obietnicy 😉 pozdrawiam i życzę szybkiego wyjścia z tego stanu!

  • Reply Ania 27 listopada 2015 at 15:41

    A ja mam nosa do ludzi i do Ciebie też mam nosa! Wypracujesz wszystko w sobie za jakiś czas, zobaczysz 🙂

  • Reply Esencja 28 listopada 2015 at 17:48

    Aga, a może po prostu ( i tylko) jesteś czymś w tej chwili zmęczona, a zmęczenie mija? 🙂 Nowy projekt realizuj, nie zadawaj sobie pytań czy ktoś inny nie zrobiłby go lepiej. Może i tak, ale sukces osiągają ci co działają, a nie zadają sobie pytanie czy go robić. Robić, najwyżej w trakcie realizacji można coś zmodyfikować. Na ostatnim Blogotoku Jakub Górnicki opowiadał, a właściwie motywował m.in. do projektów blogowych. Pokazywał przykłady bardzo różnych projektów. To co je wyróżniało od innych to to, że zostały ZROBIONE i wyszły bardzo dobrze. Mówił też o tym, że zawsze po skończeniu projektu wydaje mu się, a właściwie jest pewien, że gdyby miał go robić jeszcze raz, to zrobiłby go lepiej. Każdy z nas tak ma. Tak to działa. I nie powinno nas to powstrzymywać przed czymkolwiek innym, jak kolejnym działaniem.

    • Reply radoSHE 8 grudnia 2015 at 22:22

      Jakub Górnicki to moje guru w wielu kwestiach! Dzięki za przytoczenie tego przykładu 🙂

  • Reply www.MartynaG.pl 29 listopada 2015 at 23:32

    Jesteś niesamowita, uwielbiam Cię czytać! I skąd Twoje zachwiane poczucie własnej wartości? – nie wiem. No cholera nie wiem!
    Ale nie będę Cię tutaj upewniać, że jest inaczej niż Ci się wydaje – to rzecz oczywista. Napiszę tylko: lubię CIĘ! Po prostu!

    • Reply radoSHE 8 grudnia 2015 at 22:24

      Dzięki Martyna! 🙂 Vice versa, ale to wiesz 🙂

  • Reply Aga 1 grudnia 2015 at 10:31

    Takiego tekstu było mi trzeba:) Dziękuję:)

  • Reply Natalia Kaszuba 1 grudnia 2015 at 10:32

    Już jakiś czas temu trafiłam w sieci na pojęcie syndromu oszusta, które uświadomiło mi, że jestem jego ofiarą. To ważna kwestia i warto o niej mówić, ponieważ po przeczytaniu takiego artykułu człowiek naprawdę zmienia swoje myślenie. Cieszę się, że i Ty poruszyłaś ten temat. Pozdrawiam.

  • Reply Anna Tytkowska 1 grudnia 2015 at 11:27

    Dzięki za info, nie miałam pojęcia, że to tak się nazywa: „syndrom oszusta”.

    • Reply radoSHE 8 grudnia 2015 at 22:45

      A proszę bardzo 🙂

  • Reply AniaSM 1 grudnia 2015 at 12:40

    Ten czwarty punkt: Rozmawiaj o swoich problemach jest w moim przypadku bardzo ciężki do zrealizowania. Chociaż podobnie jak Ty tutaj ktoś jeszcze powiedział mi, że w ten sposób odbieram sobie szansę na pomoc, na spojrzenie na problem z szerszej perspektywy. To ważny punkt i bardzo fajnie, że o nim wspomniałaś, ale zarówno tego jak i pozostałych trzech punktów trzeba się nauczyć. Cieszę się, że o tym napisałaś, będę miała do czego wracać 🙂

    • Reply radoSHE 8 grudnia 2015 at 22:31

      Powodzenia. Trzymam mocno kciuki!

  • Reply Konrad | fathersday.pl 7 grudnia 2015 at 14:52

    Dziewczyno, trzy dni zabierałem się do komentarza do Twojego tekstu. Polubiłem Cię bardzo choć widzieliśmy się raptem kilka razy i tak samo lubię gdy piszesz. Masz w sobie duże pogody ale i mądrości a to bardzo dobre połączenie, zwłaszcza gdy zabierasz w kontekście nowych wyzwań. Lubię Cie bardzo i mocno kibicuję.

    • Reply radoSHE 8 grudnia 2015 at 22:31

      Konrad, dziękuję za te mocno mobilizujące słowa!
      Po raz kolejny dziś, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy 🙂

  • Reply OhDeerBlog.com 8 grudnia 2015 at 10:31

    Kochana, wydaje mi sie ze duzo wply na to ma nasze otoczenie… Niedawno wygralam dwie super nagrody na konkursach blogowych… Uslyszalam wtedy kilka razy, ze ‚ja to mam szczescie, ze wygralam’. Nikt nie pomyslal o tym, ile czasu i wysilku mnie kosztowaly te moje zgloszenia (to byly filmy), nikt nie przyznal racji, ze na serio zasluzylam na te nagrody! Ja TYLKO po prostu urodzilam sie pod szczesliwa gwiazda haha:)

    • Reply radoSHE 8 grudnia 2015 at 22:28

      Nie no jaaaasne. Samo się zrobiło, a Ty po prostu w czepku urodzona. ZNAM TO 🙂
      Buźka!

  • Reply Gosia 8 grudnia 2015 at 14:29

    Jakbym czytała o sobie… Ale u mnie przynajmniej wiem, co może być przyczyną – perfekcjonizm. Choć ostatnio (tzn. odkąd jestem matką), trochę zmalał 🙂

    • Reply radoSHE 8 grudnia 2015 at 22:26

      Matka i perfekcjonizm rzadko (nigdy?) nie idą z sobą w parze 😉 Ale to bardzo bardzo dobrze!

  • Reply radoSHE…mamy dwa lata! | radoSHE 31 grudnia 2015 at 13:51

    […] Czy jestem wystarczająco dobra? […]

  • Reply Matthewgow 16 sierpnia 2018 at 12:02

    Cześć, kojarzycie gdzie znaleźć dobre suknie ślubne w Kaliszu? Koleżanka poleciła mi kontakt z tą krawcową. kojarzycie ktoś?

  • Reply BrendanBotly 26 września 2018 at 11:12

    Siema, korzystał ktoś z usług tej strony http://tonerpoint.pl? Chciałbym dokupić dosyć sporą ilość tonerów do drukarek jako, że moja działalnośc polega głównie na przechowywaniu dokumentacji (biuro księgowe). korzystał ktoś z ich usług?

  • Odpowiedz