Podróże i miejsca

Lato takie jak to!

14 września 2018

Duszne poranki, prysznic 4 minuty, nieuprasowane t-shirty, Lambrusco w plastikowych kubkach, słodkie pomidory w jednogarnkowych daniach, długie nocne Włochów biesiady. Taki survival to ja szanuję. 

Nie uwolnię się od tych Włoch chyba nigdy. Gdy już prawie bukuję bilet w zupełnie innym kierunku, znów coś nieoczekiwanego zawiesza mi przeglądarkę. To chyba miłość łamane przez przeznaczenie. Ale tym razem miało być inaczej. Bardziej swojsko, lokalnie, bliżej natury, z większym funem, z przygodą w podtekście. Sentymentalna podróż do dziecięcych wspomnień, bo niejeden raz tak spędzało się wakacje. Jedziemy na włoski camping!…I nie tylko. 

Wybór destynacji nie był trudny. Jedźmy gdzieś, gdzie nas jeszcze nie było. Region Ligurii! Ten, który z tyłu głowy od momentu, w którym obejrzałam film Genua. Włoskie Lato. (2008). Film nie wybitny, chociaż z Colinem Firtchem. Ale to miasto, Genua! Tajemnicze, pełne mrocznych i dusznych zaułków. Kilka lat później natrafiłam na pocztówkowe, niemal abstrakcyjne, kadry z Cinque Terre i Portofino. Przepadłam, musiałam to zobaczyć! A przecież z Ligurii już tylko rzut beretem nad położone w wysokich Alpach Jezioro Como! I nie chodzi wcale o Brada Pitta czy Georga Clooneya, którzy jak wieść gminna niesie, mają tam swoje rezydencje. Jeśli Lago di Como jest choć w przybliżeniu tak piękne jak moje zeszłoroczne odkrycie, grzechem byłoby to odpuścić! Wracając do Polski wciąż było nam mało! Po drodze Szwajcaria, Czechy i kolejne odkrycie. Takim odkryciem był Czeski Krumlov. Znacie? Zachwycił mnie! Świat jest bezczelnie piękny!

Zanim opiszę podróżnicze protipy, wróćmy na chwilę do życia na campingu. Martwiłam się czy będzie ok. Martwiłam się o wiele rzeczy. Czy będziemy mieć dobre miejsce, choć odrobinę zacienione, czy nie zjedzą nas komary, czy naprędce kompletowany ekwipunek da radę, czy spodoba się 4,5-latce. Jak się domyślacie, żadna z wątpliwości nie znalazła swojego potwierdzenia w rzeczywistości.

Idealnego campingu szukałam kilka dobrych dni. Oprócz dogodnej do zwiedzania lokalizacji miałam jeszcze jedno kryterium. Miało być gwarnie, ale kameralnie i z klimatem. W przedbiegu odpadły wszystkie oblegane eurocampingi, z 5 restauracjami i aqua parkiem w centralnym miejscu. Trafiliśmy w dziesiątkę! Niewielki, przytulny, totalnie włoski, bo Włosi stanowili 90% gości. Głośny do późnych godzin wieczornych, przyjazny i bardzo familijny. Z codziennymi wieczornymi animacjami dla dzieciaków i dorosłych. I do tego lokalizacja. Z widokiem na Morze Liguryjskie i spektakularne zachody słońca. To świetny wybór dla osób lubiących aktywny wypoczynek, nastawionych na zwiedzanie i odkrywanie. Codzienny dogodny transport do miasteczka, na plażę, do portu, na dworzec sprawił, że zobaczyliśmy wszystko, ani razu nie wyjeżdżając samochodem.  Camping Mare Monti w Sestri Levante. Zapiszcie sobie mili państwo (i rezerwujcie miejsce min. 2 miesiące wcześniej, zwłaszcza jeśli jedziecie w sezonie i chcecie pobyć tam trochę dłużej 🙂 )

Podróżniczy plan zrealizowany prawie w 100%. W jedną pamiętną noc zaskoczyła nas burza. Ale nie, że letnie wyładowanie, trwające intensywnie, lecz krótko. Ściana deszczu, gwałtowny wiatr, grzmoty i błyskawice towarzyszyły nam od późnego wieczoru do świtu. Nie zmrużyliśmy oka (my, dorośli – Matylda spała snem sprawiedliwego) cały czas w gotowości na ewakuację z namiotu. Następnego dnia, w południe, runął most w Genui, oddalonej od nas o 30 km. Byliśmy tak blisko, wśród Włochów, którzy ogromnie przeżyli tę katastrofę. Wspomnienie tego dnia pewnie długo nas nie opuści.  

O życiu pod namiotem nie ma się co rozpisywać. Jaki jest koń, każdy widzi. Wszystko jest kwestią nastawienia. Wiesz, że nie będzie klimy, a będzie piekielnie gorąco. Wiesz, że pod prysznicem spędzisz nie więcej niż 4 minuty, więc lepiej płucz tę odżywkę szybciej. Wiesz, że przez kilka dobrych dni wciąż będziesz szukał drugiego klapka, góry od stroju kąpielowego i wolnego miejsca do podpięcia ładowarki. To nic. Szybko się przystosujesz. Po roku spędzonym w betonowych bunkrach, możliwość spędzania całych dni na zewnątrz, wśród natury, są mocnym i potrzebnym przeżyciem. Natomiast dzieci do życia na campingu przystosowują się bardzo szybko. Jakiś ułamek sekundy. 

Zresztą zobaczcie! <3

OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERA

Podobne wpisy

5 komentarzy

  • Reply dorota 5 października 2018 at 17:12

    Ta twoja córka to modelka!

  • Reply Aristophanic 23 października 2018 at 00:01

    Good man! That is nice offers – Deposit now $/€ 10 – and you will be able to play with $/€ 20 or even $/€ 30. Are you in? http://bit.ly/2J7l4Rm

  • Reply daria 28 grudnia 2018 at 12:35

    Macie piękne wspomnienia

  • Reply Cinque Terre, Portofino, Jezioro Como - włoski trip w dwa tygodnie | radoSHE 3 stycznia 2019 at 23:13

    […] celu. Najbardziej włoski z włoskich campingów otwiera przed nami swoje podwoje. (Pisałam o tym TUTAJ – zobacz nasze #campinglife). Jeden dzień resetu, plaża, lambrusco w plastikowych kubkach, […]

  • Reply Zebra 10 stycznia 2019 at 19:07

    Włochy mają swój niezapomniany klimat i dlatego warto tam pojechać przynajmniej raz.

  • Odpowiedz