Kulinarnie Podróże i miejsca

#7 smaków, których warto spróbować w Rzymie!

16 listopada 2015

Jakieś sto lat temu wybraliśmy się w podróż poślubną do Włoch. Po wykończeniu mieszkania i okołoweselnych wydatkach nasza sytuacja finansowa była…nieszczególnie imponująca. Postawiliśmy na wyjazd lowcostowy. Spanie w namiocie, omijanie głównych autostrad i posiłki przygotowywane na kuchence gazowej. Oszczędzaliśmy też na włoskich specjałach. Lody i pizza, wiadomo! Ale nawet tu narzuciliśmy sobie pewne zakazy. Łamaliśmy je co prawda notorycznie, aczkolwiek zawsze z ciężkim sercem. Postanowiliśmy, że jeśli jeszcze kiedyś odwiedzimy Włochy, odbijemy sobie ten kulinarny kierat. I odbiliśmy. Z NAWIĄZKĄ!

Do Rzymu wybraliśmy się na własną rękę. Ale jeśli nie masz czasu na szukanie i planowanie wszystkich detali podróży, zawsze możesz skorzystać z pośrednictwa biura podróży, np. Rainbow, które w swojej ofercie ma naprawdę atrakcyjne wycieczki. Jakikolwiek sposób podróżowania wybierzesz, załóż sobie jeden podstawowy cel. Oprócz zwiedzania i napawania się Rzymem skup się na zaspokojeniu potrzeby najniższego rzędu, którą jest JEDZENIE.  I chociaż w znanej piramidzie Maslowa spożywanie posiłków ulokowane jest gdzieś na samym dole, powszechnie wiadomo, że niezaspokojenie tej potrzeby może przynieść zgubne konsekwencje. Głodny człowiek to zły człowiek, i tak dalej. Chcieliśmy być najedzeni, ale przede wszystkim chcieliśmy się najeść dobrze. W naszym planie była NAJLEPSZA pizza, pasta, lody i desery serwowane w Rzymie. Najlepsze miejscówki to nie znaczy najdroższe i najbardziej posh, a takie które poleca się na forach, blogach, relacjach z podróży.

#1
Tartufi. Nie można tego pominąć

Jednym z najpiękniejszych miejsc w Rzymie jest Piazza Navona z centralnie ulokowaną imponującą fontanną Czterech Rzek. Plac tętni życiem! W każdym jego rogu słuchać muzykę. Lokalni artyści sprzedają swoje obrazy, w powietrzu unosi się zapach pieczonych kasztanów. Ludzie pstrykają selfiki na kijach, jedzą lody, tańczą, rozmawiają. Właściwie moglibyśmy robić to samo i nic do szczęścia nie byłoby nam potrzebne….gdyby nie przewodnik, który mieliśmy ze sobą. Człowiek taszczy tomicho, żeby zawsze mieć pogląd na historię miejsca, w którym akurat przebywa, tymczasem ten podstępnie zwodzi na manowce, obiecując jakieś niesamowite nieba w gębie. Kawiarnia Tre Scaliini na Placu Navona słynie z najlepszych w całym Rzymie czekoladowych trufli. Zwykle nie dajemy wiary przewodnikowym (najczęściej opłaconym) rekomendacjom, tym bardziej, że rekomendacja ta opiewała na całe 6 EURO! za niewielkich rozmiarów czekoladowo-truflową kulkę, ale tym razem daliśmy się skusić. Bo to pierwszy wieczór w Rzymie, i w dodatku taki miły, a portfel (jeszcze wtedy) całkiem pełny. Nie było wyboru! Napiszę tylko jedno. Jeśli jesteście czekoholikami musicie tu ZGRZESZYĆ!

Bar Tre Scalini
Piazza Navona,
30-35
, 00186 Rzym

#2
GELATO – po polskiemu LODY

Każdy, kto choć raz zakosztował włoskich lodów wie, że są one po prostu bajeczne. Bez względu na to w jakim mieście i  w której budce je kupisz. Ważne, aby wyprodukowane pod italiańskim niebem. Dla Włochów lody są stałą przekąską, dlatego lodziarni otwartych do długich nocnych godzin jest ci dostatek. Większość gelaterii oferuje lody własnej roboty i już po pierwszym skosztowaniu, wiesz że tego faktu nie możesz podważyć. Oprócz znanych standardów nie brakuje typowej włoskiej fantazji. W Rzymie zjesz lody o smaku szynki parmeńskiej, pesto czy pomidorów. Lody jedliśmy wszędzie i w olbrzymich ilościach. Jedna włoska gałka to jak polskie trzy! Dla mnie wszędzie tak samo obłędnie smakowały. Ale przecież musieliśmy spróbować najlepszych! Tym sposobem, kierowani tripadvisor’owymi opiniami trafiliśmy do niczym nie wyróżniającej lodziarni nr 1, ulokowanej tuż przy Schodach Hiszpańskich. A ponieważ będąc w Rzymie i tak odwiedzisz ten punkt turystyczny, nie zapomnij zboczyć z obranego szlaku, wejść do La Strega Nocciola  i zamówić poczwórnej czekoladowo-orzechowej porcji!

La Strega Nocciola
Via Della Vite 100
| Piazza Di Spagna, 00187 Rzym, Włochy

#3
POMPI, a więc TIRAMISU

Skoro jesteśmy już w pobliżu lodziarni z punktu powyższego, nie może nas zabraknąć w kawiarni POMPI. Kawiarnia czaruje swoim stylowym wnętrzem, w gablotach puszą się olśniewające ciasta, ale nikt nie zwraca na to uwagi, bo tłum który jest tam zawsze, ma tylko jeden cel. TIRAMISU! Być może nie jest to najlepsze tiramisu w Rzymie (eksperci wciąż się o to spierają), jednak na pewno najbardziej kultowe. Oczywiście robione według własnej i pilnie strzeżonej receptury. Do wyboru jest chyba 10 smaków. Standardowe porcje pakowane są estetyczne pudełeczka i spokojnie starczą dla dwóch osób. Jeśli dodać do tego, że całość kosztuje 4 euro, a deser można skonsumować siedząc na Schodach Hiszpańskich, można stwierdzić, że zrobiło się całkiem dobry interes. Tylko upewnijcie się, że Schody akurat w tym czasie nie są w remoncie. Podczas naszego pobytu akurat były, więc konsumowaliśmy stojąc na chodniku. Nie wpłynęło to w żaden sposób na doznania kulinarne. Tiramisu było przepyszne!

POMPI
Via Albalonga 7b/9/11
Via della Croce, 00183
Rzym,
Włochy

12189580_858027074310697_4192710788154795713_n

#4
Jak Włochy to i PIZZA!

Pizzą objadaliśmy się na okrągło nie zwracając zbytniej uwagi na rekomendowane miejscówki. Pizza we Włoszech po prostu musi być dobra i tyle w temacie. Niemniej jednak z ciekawości sprawdziliśmy, gdzie podają tą najsmaczniejszą, a gdy okazało się, że tuż obok Placu św. Piotra, z którego akurat wychodziliśmy – nasz cel mógł być tylko jeden. A teraz uwaga. Nalepsza pizza znajduje się w małym i zupełnie przeciętnie wyglądającym lokaliku, a sprzedawana jest ona w kawałkach, głównie na wynos. Ale użytkownicy Tripadvisora się nie mylą! Pizza Zizza Caffetteria serwuje najsmaczniejszą pizzę w Rzymie. Spróbowaliśmy wszystkich smaków (czyli po 5 lub 6 kawałków na głowę), zaczynając od pizzy dyniowej przygotowanej specjalnie na Haloween. Do tego kawa. Za całość zapłaciliśmy ok. 15 euro, ale trzeba uczciwie przyznać, że najedliśmy się konkretnie (żeby nie rzec, że przejedliśmy). A cały pobyt w barze okraszony był ożywioną i energetyczną rozmową z właścicielami lokalu. Braćmi, którzy we dwoje ogarniają cały biznes – od gotowania, przez podawanie kawy, do sprzątania po gościach. Będąc w Rzymie nie zapomnijcie ich odwiedzić!

Pizza Zizza Caffetteria Birreria Desserteria
Via Delle Fornaci 11, 00165 Rzym, Włochy

#5
P jak pasta w Pastificio

Jak Włochy to i makaron. Jeszcze przed przybyciem do Rzymu założyłam, że restaurację Pastificio musimy koniecznie odwiedzić. Była ona polecana w większości rzymskich relacji, które czytałam przed wyjazdem. Restauracja to słowo bardzo na wyrost. Zupełnie niepozorna i nieprzystająca do jednej z droższych dzielnic miasta, w której się znajduje. Zapewne gdybyśmy nie wiedzieli o jej istnieniu, mięlibyśmy to miejsce niespostrzeżenie. Tymczasem to jedno z najbardziej kultowych miejsc w Rzymie, specjalizujących się w makaronie. Wystrój wnętrza jest totalnie surowy. Wzrok przyciągają maszyny do krojenia pasty, paczkowany makaron na półkach, wąskie blaty, przy których spożywa się posiłek na stojąco ….oraz  zdjęcia znanych osobistości, które odwiedzają lokal od 1918! Skąd ten sukces? Pastificio serwuje maksymalnie uproszczone menu. Do wyboru są dwa rodzaje makaronu (codziennie inne), które są gotowe do spożycia dopiero od godziny 13, bo wcześniej trwa ich produkcja! Makarony są podawane z jednym z dwóch klasycznych sosów. Danie jest absolutnie wyśmienite, świeże i domowe. Całość pakowana jest w plastikowe pudełka, a koszt takiej porcji (słusznej porcji) kosztuje raptem 4 EURO! Do posiłku lokal serwuje wodę i wino free. Przekonałam Was do odwiedzin?

Pastificio Guerra
8 Via della Croce, Rome

Piazza di Spagna, 00187 Rzym, Włochy

12243666_10153363564809092_233611191_n

#6
Wino? Tylko z widokiem na koloseum

Podczas pierwszego wieczornego spaceru trafiliśmy pod koloseum. Koloseum nocą robi wrażenie. Dzięki zastosowanej iluminacji wydaje się jeszcze większe i jeszcze bardziej imponujące. Nie ma też tłumów turystów, którzy za dnia są nieodłącznym elementem krajobrazu. Ujęło nas również coś więcej. Widok młodzieży popijającej kulturalnie trunki na tle tej monumentalnej budowli. Nie żebyśmy chcieli koniecznie poczuć się jak młodzież, plenerowe imprezy nie są nam obce. Ale wizja spożycia wina z taaakim widokiem była bardzo zachęcająca. A w realizacji okazała się doskonała. Tak bardzo, że tradycję tę kontynuowaliśmy każdego późnego wieczoru podczas naszego pobytu w Rzymie. Nie namawiam do picia alkoholu…ale wiecie. Spróbować nie zaszkodzi 😉

12145445_567769413376949_24606930_n

#7
Kawa. Kawę pij wszędzie!

Bo wszędzie jest wyśmienita! Pamiętaj tylko o kilku zasadach. Przy barze kosztuje mniej niż przy stoliku. Dzień rozpoczynamy klasycznym cappuccino, po południu łykamy espresso (nie odwrotnie!) W niektórych miejscach oprócz swojej kawy można również zapłacić za ceffe sospeso (kawę zawieszona), którą będzie mógł wypić ktoś potrzebujący. Im dalej od głównych szlaków oddalona knajpa, tym lepszy włoski klimat w niej znajdziesz. A jeśli najdzie cię ochota mrożone frappuccino wybierz się do popularnej  sieciówki. Włosi nie profanują swojego dobra narodowego. Ceny espresso zaczynają się od ok. 1,20 euro

11374443_1017484458273245_2008652430_n

SMACZNEGO!

 *zdjęcia robione aparatem marki Olympus OM-D E-M10

Podobne wpisy

15 komentarzy

  • Reply Aga z makeonewish.pl 16 listopada 2015 at 10:51

    za te lody mam ochotę Cię udusić!!!! Miej litość kobieto. Ja mieszkam na wsi i nawet do galerii mam teraz daleko by zaspokoić smaka chociaż grycanem

  • Reply Ania Myszkowska 16 listopada 2015 at 13:42

    Ale Ci kulinarnie zapozowali! 🙂 Z większością się zgodzę, z kawą na odwrót. Tyle razy myślałam, że wypiję genialną kawę, tylko dlatego, że jest z rzymska, tyle samo razy się zawiodłam. Od tego momentu mam kilka barów, w których wiem, że dostanę cudowną kawę, a i zakątki (najczęściej okolice Watykanu, czy miejsca, gdzie turyści hurtem i tak kupią kawę i nigdy nie wrócą), w których kawy nie kupię, nawet gdy ciśnienie spadnie mi poniżej zera 😉 (właśnie na takie momenty trzymam w torebce lukrecję). Co do spaghetti i tiramisu, narobiłaś mi właśnie smaka, zjadłabym jedno po drugim!

    • Reply radoSHE 22 listopada 2015 at 22:24

      Kawa nie smakowała mi tylko raz. Ale umówmy się, nie jestem jakimś wybitnym ekspertem w tym temacie. Przy następnym naszym wyjeździe zwrócę się o adresy kafejek! 🙂

  • Reply Urszula Voice of Rome 16 listopada 2015 at 14:33

    Pastificio i Pompi polecam, tym bardziej, że na tej samej ulicy. Tłumy są zawsze, do Pastificio przychodzi mnóstwo miejscowych w porze lunchu, a to najlepsza gwarancja jakości, bo co jak co, ale pasta musi być idealna :). Pompi to historia Rzymu i choć niejedna osoba przyrządzi tiramisù lepiej w domu, to trzeba tu spróbować. Ostrzegam tylko przed jedzeniem na Schodach Hiszpańskich. Od dwóch lat wlepiają za to mandaty! Teraz jest remont, ale na przyszłość 🙂

    • Reply radoSHE 22 listopada 2015 at 22:25

      Taaaak? Czytałam, że jedzenie na Schodach przynosi pecha, ale że i mandaty? 🙂 Dobrze wiedzieć na przyszłość!

  • Reply Iwona z Oh Deer Blog 16 listopada 2015 at 15:05

    Agniecha, Ty powinnaś się przebranżowić i zacząć pisać bloga podróżniczego!:) Ja właśnie w Rzymie nauczyłam się pić espresso! Mieszkaliśmy w takiej bardzo włoskiej, nieturystycznej dzielnicy, a koło hotelu była restauracja… sami miejscowi, zero turystów więc wyobraź sobie jakie przepyszne było jedzenie! Bywaliśmy tam co wieczór, bo ceny też były super!!! Z chęcią tam kiedyś wrócę…

    • Reply radoSHE 22 listopada 2015 at 22:26

      No chętnie bym się przebranżowiła :))) A ta nieturystyczna dzielnica to może Zatybrze? 🙂

  • Reply Konrad | fathersday.pl 17 listopada 2015 at 08:21

    Nie byłem jeszcze w Rzymie i to mnie trochę boli, choć nie chodzi o kuchnię. Pizza włoska jest naprawdę świetna choć nie jadłem lepszej we Włoszech niż we Włoskiej Robocie w Raszynie. Na kawie się chyba nie znam, bo bardziej smakuje mi ta z Green Coffee niż ta, którą pijałem we Włoszech. Nigdy jednak nie zapomnę widoku starych Włochów obstawiających wyścigi konne w Bolonii – wspaniały widok, wspanialszy nawet niż widok starych Ukraińców grających w domino na rynku we Lwowie. Jednak Twoje zdjęcia wina na dworze przed Koloseum sprawiają, że chcę tam jechać od razu bo zawsze najmilej wspominam właśnie takie chwile.

    • Reply radoSHE 22 listopada 2015 at 22:28

      Choćby dlatego wina z widokiem na koloseum warto pojechać! 🙂

  • Reply Aleksandra 17 listopada 2015 at 10:17

    Już nie mogę się doczekać, kiedy znowu pojadę do Włoch. Tym razem odwiedzę i Rzym, bo mi narobiłaś „smaka” 😉 A co do włoskiej pizzy… W życiu nie jadłam lepszej! Niestety konsekwencje są takie, że teraz kręcę nosem na te podawane w Polsce. Nigdzie nie mogę dostać takiego cudeńka jak w Mediolanie.

    • Reply radoSHE 22 listopada 2015 at 22:28

      Znam ten ból. Już chyba nigdy nie zasmakuje mi tak żadna pizza podawana w PL 🙂

  • Reply Renia Hanolajnen | Ronja.pl 21 listopada 2015 at 02:19

    Mniam, aleś mi narobiła apetytu… Ja chcę do Rzymu! Teraz!

    • Reply radoSHE 22 listopada 2015 at 22:29

      Haha. Już mnie Aga w pierwszym komentarzu zbeształa!
      Powinnam dać dopisek: Wstęp wzbroniony kobietom w ciąży 😉

  • Reply CherieZym 28 września 2017 at 15:25

    http://recoverperu.org/

  • Reply 5 rzeczy, które warto zrobić nad Jeziorem Garda + kilka praktycznych wskazówek! | radoSHE 3 lutego 2018 at 19:19

    […] 7 smaków, których warto spróbować w Rzymie […]

  • Odpowiedz