Projekt: roczek!

Stało się! Najważniejsze grudniowe wydarzenie odhaczone. Urodziny Matyldy świętowaliśmy od weekendu do weekendu. W drugi rok (!) swojego życia wchodzi więc głośno, z przytupem i wirusowym zapaleniem gardła niestety…I mimo, że wszystko poszło (prawie) zgodnie z planem, cieszę się, że to już za nami, a następna taka okazja dopiero za rok. Czas skupić się na innych rzeczach. Ale przedtem małe foto podsumowanie wczorajszej rocznicy…

Jeszcze kilka miesięcy temu planowałam własnoręczne wykonanie zaproszeń. Na szczęście oprzytomniałam zanim wydałam małą fortunę na materiały. Na nadmiar zdolności manualnych nie narzekam, więc jakkolwiek dużo zaangażowania włożyłabym w przygotowanie poligrafii, efekt z pewnością nie byłby zachwycający. Skorzystałam więc z usług eksperta i wyszło pięknie, solidnie i naprawdę ekonomicznie.

Kolorem przewodnim imprezy miał być wzór chevron i jakże oryginalne połączenie jasnego różu i mięty. Wyszło jak wyszło i róż zdominował naszą imprezę, co nie było do końca złe, gdyż surowe wnętrza, w których się spotkaliśmy, aż prosiły się o ocieplenie. Na stole królują papierowe pompony, które ku zaskoczeniu, zrobiłam sama. Ale uwierzcie mi. Przygotowanie tej ozdoby trudno zepsuć.

A to już nasza gwiazda wieczoru! Dała radę do ostatniego gościa, chociaż pod koniec imprezy trochę nam odpadła. Całe szczęście, że przytargaliśmy z sobą arsenał książeczek. Pozwoliło to nam ujarzmić ją trochę w miejscu.

A na zakończenie każdy z gości dostał słodki świąteczny gift. A gdyby ktoś był ciekawy co skrywały torebki odsyłam do naszego instagramu 🙂

Naszym bliskim dziękujemy, że byli z nami tego dnia!