Podróże i miejsca Wydarzenia

Chodź! Zabiorę cię na Pragę!

17 lipca 2015

Podobno są tacy, którzy prawej strony Wisły nie opuszczają nigdy. To takie miasto w mieście. Sklepy są, przychodnie, parki, szkoły i urzędy także. Nieruchomości – luksusowe i komfortowe, często dużo tańsze, niż te w Śródmieściu. Korki również nieporównywalne. Jeśli się jeszcze pracę po tej stronie rzeki znajdzie, to już w ogóle całkiem komfortowo można się urządzić. Praga się rozwija. Otwiera na nowych mieszkańców. Kusi. Ale gdy mowa o sercu dzielnicy – Starej Pradze – zachwytów jakby mniej…

O Starej Pradze (czyli właściwie zbiegu kilku ulic: Targowej, Ząbkowskiej, Brzeskiej) pokutuje kilka opinii. Podobno lepiej nie zapuszczać się w jej rejony, a już wieczorami kompletnie nie ma tam czego szukać, bo jedynie co znaleźć można, to problemy. Ponoć Stara Praga jest brzydka, zapuszczona, obłupana, a na na ulicach widać tylko biedę i patologię. Jak to ze skrajnymi opiniami bywa, nie biorę ich sobie szczególnie do serca. A w ostatni weekend postanowiliśmy sprawdzić osobiście, czym prawobrzeżna część stolicy stoi?

 NIEZWYKŁA INICJATYWA: OTWARTA ZĄBKOWSKA

Gdy kilka tygodni temu ktoś wspomniał mi o tym wydarzeniu, skrupulatnie odnotowałam je pisemnie w swoim kalendarzu, żeby nie umknęło mi jak większość facebookowych eventów. Takich imprez ja po prostu nie omijam! Takie aktywności uwielbiam, propaguję i całym sercem wspieram. W skrócie. Przez kilka kolejnych weekendów wakacji jedna z głównych ulic Starej Pragi, na co dzień głośna i zatłoczona, zostaje wyłączona z ruchu ulicznego. Zamienia się w deptak spacerowy, a równocześnie w scenę dla lokalnych twórców, a przede wszystkim miejsce SPOTKAŃ. Zapomniane podwórka i zaułki stają się teatrami, kinami, klubami poetyckimi, miejscami zabaw dla najmłodszych i warsztatami kulinarnymi w jednym. Totalna interdyscyplinarność. Wzięliśmy udział w wydarzeniach rozpoczynających cykl imprez Otwarta Ząbkowska.  I tak sobie myślę, że to chyba jedno z najciekawszych wydarzeń w stolicy tego lata.


PONAD PODZIAŁAMI

Jednym z założeń inicjatywy Otwarta Ząbkowska jest zniesienie podziałów pomiędzy estradą, widownią i gospodarzami. Słowem, w projekcie nie chodzi tylko o to, żeby nadać Pradze blasku i zachęcać do jej odwiedzania turystów i tych z lewej strony Wisły. Chodzi również o to, aby przestrzeń tę odzyskać dla ich rdzennych mieszkańców. Aby ich zaktywizować. Aby czynnie uczestniczyli w życiu (również tym kulturalno-społecznym) swojej dzielnicy. Ten proces rewitalizacji dzielnicy, również od tej strony obywatelskiej, bardzo przypomina mi zmiany jakie jeszcze kilkanaście lat temu zachodziły na krakowskim Kazimierzu. Oficjalnie, tam się to udało. Jak będzie tutaj? W jednej z relacji, którą czytałam po imprezie, ktoś pisał o swoich rozmowach ludźmi, których niemal całe życie zamyka się w ścianach podwórzy, przydomowych placów i socjalnych kamienic. Na Ząbkowskiej są codziennie, ale do modnych pubów i restauracji nie chodzą, bo jest za drogo, a i otoczenie nie do końca ich. Ale w weekend przyszli. Licznie. Całymi rodzinami. Pokoleniami. Rozsiedli się, jak wszyscy, na krawężnikach, paletach, a niektórzy nawet przynieśli swoje składane krzesełka. Jak sami mówią poczuli, że wydarzenie skierowane jest przede wszystkim dla nich. A nie dla jakiegoś wąskiego i wyselekcjonowanego targetu. Zresztą to było widać. I to było naprawdę dobre.


PODOBNO TAK WYGLĄDAŁA WARSZAWA…

Praga to najmniej stołeczna, a najbardziej warszawska dzielnica Warszawy.
– mówi znany varsavianista Olgierd Budrewicz.

Nie sposób, po prostu nie sposób się z tym nie zgodzić. Przed wojną, na początku XX wieku, tak Warszawa wyglądała, jak teraz na tej Starej Pradze wygląda. Te kamienice, które się w dużej części w całości zachowały. Te podwórza, na których całe życie rodzinne, towarzyskie, a nawet religijne się toczy.  Tak jest do dziś. I język starej Warszawy też tylko po prawej stronie Wisły można jeszcze usłyszeć. Ale jak nigdzie, właśnie tutaj jest widoczny dysonans pomiędzy nowoczesnym śródmieściem, a niedofinansowaną od lat Starą Pragą. A przepaść jest, i jest znaczna. I nie mam pojęcia jak środki finansowe rozdysponowywane są w Warszawie, ale ten dysonans, kłuje w oczy. W co czwartym mieszkaniu komunalnym nie ma w.c., a 40 proc. jest bez łazienki. Aż 92 proc. budynków należących do miasta to kamienice sprzed drugiej wojny światowej. Wieloletnie zaniedbania widać gołym okiem. Nie trudno się domyślić, że stereotyp Pragi, na której szerzy się zło i patologia pokutuje i jest silny. Nie ma też co zaprzeczać, że opinia ta nie ma swoich podstaw.


 

PRAGA. JAK DŁUGO JESZCZE?

Gdyby się tak przejść jej ulicami i przymknąć oko na obłupane tynki i walące się cegłówki, okaże się że to jedno z najbardziej fascynujących miejsc w całej Warszawie. Zaczynając od wypielęgnowanych osiedlowych kapliczek na bogato zdobionych przedwojennych klatkach schodowych kończąc. Gdyby się tak dobrze wczuć, dostrzeże się jeszcze przedwojennego ducha stolicy. Jeszcze. Nikt nie zaprzeczy, że inwestycje w to miejsce są i to spore. Ale jak znawcy Pragi przyznają, zmiany inspirowane są głównie przez prywatnych inwestorów. A ci jak wiadomo, swój w tym interes mają, a dobro dzielnicy i ich mieszkańców, stoi jakby na uboczu. Kontrasty pogłębiają się. Wystarczy spojrzeć wieczorem na bywalców modnych praskich klubów i tych co stoją w bramach. Wraz z otwarciem drugiej nitki metra biegnącej przez Pragę, wydaje się że komercjalizacja i ubiznesowienie tego miejsca jest już tylko kwestią czasu. Dlatego tak niezwykle cenie sobie wydarzenia, jak to powyższe. Pozwalają złapać właściwą perspektywę. Organizatorzy Otwartej Ząbkowskiej – robicie to dobrze! Jeszcze nie raz do Was wpadniemy!

*zdjęcia robione aparatem marki Olympus OM-D E-M10

Podobne wpisy

25 komentarzy

  • Reply evay 17 lipca 2015 at 15:30

    nigdzie mi tak dobrze w Warszawie nie jest jak na Ząbkowskiej w Pingwinie.

    • Reply Konrad | fathersday.pl 17 lipca 2015 at 20:48

      kilka długich wieczorów tam przesiedziałem i pewnie kilka paczek papierosów wypaliłem przed wejściem na chodniku.

  • Reply evay 17 lipca 2015 at 15:31

    + wieczorami można tam problemy znaleźć, za to ja z przyjaciółką poznałyśmy miłych chłopaków, którzy sami nazwali siebie "praskimi dresami" (ale w jeansach, bo do pubu na piwko przyszli), którzy do domu odprowadzili.

  • Reply . MartynaG.pl 17 lipca 2015 at 18:14

    To miejsce po prostu ma swój niepowtarzalny klimat! 😉

  • Reply TrzyRazyPe 17 lipca 2015 at 20:32

    Nie jestem z Warszawy, nigdy też na byłam "na Pradze". Ciekawiła mnie jednak ta dzielnica właśnie ze względu na opinie o niej. Oglądając Twoje świetne zdjęcia, widzę, że jest to miejsce wyjątkowe, posiadające klimat. Cała akcja – świetny pomysł! Dzięki za tę fotorelację. Pozdrawiam 🙂

    • Reply radoSHE 17 lipca 2015 at 22:00

      Ja również dziękuję! Będąc w Warszawie nie możesz ominąć zwiedzania Pragi! 🙂 Pozdrawiam!

  • Reply Iwona z Oh Deer Blog 17 lipca 2015 at 21:27

    Ojjjj Radoshi, Radoshiiii:) Kolejny raz "łapiesz" mnie na wpis o Warszawie, i znowu wspomnienia i ciarki na ciele:) Najbardzie jakoś złapało mnie za serce dwóch dziewczynek – jedna z nich niesie stolik. Buziaki!

    • Reply radoSHE 17 lipca 2015 at 22:03

      Te dziewczynki to w ogóle dłuższa historia. Przez kilka godzin miały rozstawiony ten stolik na chodniku i sprzedawały lakiery do paznokci, koraliki i jakieś inne bzdurki. Udało mi się jednak to uchwycić dopiero jak już zbierały swój biznes 🙂

  • Reply Mama na Wyspach 18 lipca 2015 at 07:45

    Piękny wpis i piękna sukienka:)

  • Reply Joanna 18 lipca 2015 at 11:06

    A mnie urzekły Twoje zdjęcia. Piękne 🙂

  • Reply Esencja 18 lipca 2015 at 21:02

    Fajnie to opisałaś Aga. Nie jestem związana z tą częścią Warszawy, ale ostatnio częściej tam zaglądam. Fascynują mnie metamorfozy miejsc, które zasługują na naszą uwagę.

  • Reply Paulina Cieślak 18 lipca 2015 at 23:13

    Ale klimacik fajny!
    Świetnie opisane, podobają mi się bardzo Twoje warszawskie wpisy:)
    I stylówy Twoja i Matyldy fantastyczne:)

  • Reply Anonimowy 19 lipca 2015 at 06:47

    Niestety, co innego taka otwarta jednodniowa inicjatywa, a co innego codzienność – codzienność, która jest brudna i niebezpieczna. Dwukrotnie padłam ofiarą napaści właśnie tam. Raz w biały dzień poturbowana straciłam telefon w upalny lipcowy dzień, raz koło 18:00 na Białostockiej u szczytu Targowej. Tu mi zastąpiono drogę, zdarto z ręki zegarek i przewrócono na ziemię. Wszystko na przestrzeni pół roku. Te pokutujące stereotypy czy uprzedzenia nie są wyssane z palca. Taka jest Praga i tacy są tam ludzie – kryjący "swoich" złodziejaszków i ulicznych bandytów.. Nikt nigdy nie przekona mnie, ani mojego otoczenia, że brud, brzydota i złodziejstwo może mieć urok …

    • Reply radoSHE 21 lipca 2015 at 20:45

      Serio, bardzo mi przykro z powodu tego co spotkało Cię na Pradze. Sama nie pałałabym sympatią do dzielnicy,w której przytrafiłoby mi się coś takiego. Ale przecież w poście chodzi mi o coś innego, Praga jest wyjątkowa ze względu na wciąż widoczny i mocny rys historyczny. Nie staram się przekonywać, że brud i złodziejstwo może mieć urok – bo że go nie ma, to oczywiste.

    • Reply evay 31 lipca 2015 at 10:38

      Myślę, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji byłoby odgrodzenie tej dzielnicy wysokim murem i nie wkładanie w niej już żadnej kasy czy pasji. Ona jest już stracona…

  • Reply Agata Adamczewska 21 lipca 2015 at 07:56

    Te fotki i opis mocno przypominają mi stare, łódzkie Bałuty. Tylko, że Łódź jest największym kamienicznikiem w kraju, mamy tu najwięcej starych, przedwojennych kamienic. Miasto je rewitalizuje, ale nie jest to łatwe, skoro większość lokatorów od lat nie płaci czynszów.

  • Reply Anna Tygrysiaki 21 lipca 2015 at 07:57

    Zachęciłaś mnie żeby odwiedzić Pragę przy następnym pobycie w Warszawie. Bardzo tam klimatycznie 🙂

  • Reply Francuska Bombonierka 21 lipca 2015 at 08:39

    Aga, uwielbiam Twoje posty o Warszawie, wracam zawsze w myślach do dzieciństwa! Co prawda wychowałam się na Woli a na Pradze bywałam sporadycznie, to te zdjęcia przeniosły mnie magicznie w krainę wspomnień. Lato w Warszawie, to moje marzenie! 🙂

  • Reply asia 21 lipca 2015 at 19:51

    Bardzo ciekawy wpis, szczególnie dla nie warszawiaka 🙂 Pozdrowienia z Krakowa 🙂

  • Reply Mama Pana Adama 22 lipca 2015 at 08:52

    W Krakowie też mamy miejsce, które jakoś tak nie przystaje do reszty. Nie jest wcale stare, wręcz przeciwnie – o Nowej Hucie tu mowa oczywiście:) Ja jestem 'huciarą' z krwi i kości, bo się na blokowisku wychowałam, ale niezmiernie ciągnie mnie na tę jej centralną część, gdzie zatrzymał się czas i wciąż królują lata 50-te. Mimo, że warszawska Praga sięga korzeniami historii hen hen wstecz to czuję, że przypadłaby mi do gustu. Zwłaszcza dla miłośniczki historii:D A wciąż mi tam nie po drodze:)

  • Reply Misako Hime 22 lipca 2015 at 09:25

    Pozostając po naszej stronie Wisły…Praga jest cudna! To co za 2 tyg na deptaku? :))

  • Reply F. 23 lipca 2015 at 11:01

    Moja mama jest z pragi i mieszka tam prawie cała moja rodzina. Sama się tam nie wychowałam ale spędziłam tam wiele czasu i naprawdę lubię tą część Warszawy.

  • Reply entomka 1 sierpnia 2015 at 14:41

    rzadko bywam w stolicy, ale patrząc na te zdjęcia wcale nie poczułam tego szybkiego, pędzącego życia w dużym mieście – tylko bardziej klimatyczne mające w sobie duszę …

  • Reply Agnieszka 24 września 2015 at 14:17

    Muszę przyznać, że choć mieszkam w Warszawie od urodzenia, to jednak nie znam za bardzo tamtych okolic. Jestem typowo „lewobrzeżna” 😉 ale przekonałaś mnie aby zagłębić się w tamte rejony. Po Twoich zdjęciach widać, że mają one niesamowity klimat.

  • Reply Pocztówka z wakacji w mieście | radoSHE 27 lipca 2016 at 23:19

    […] a ta do takich na pewno należy! Festiwal odbywa się w każdy weekend do końca wakacji, a TUTAJ szczegółowa relacja z pierwszej […]

  • Odpowiedz